Jak na finał przystało. Rywalizacja zakończy się po 5 spotkaniach. Kto wygra ? Tego to nie wie chyba nikt ;)
Najpierw zacznę, że te dwa mecze w Rzeszowie były od siebie zupełnie inne, mimo, że były grane dzień po dniu. W pierwszym meczu ZAKSA nic nie pokazała, poddała się i w niewiarygodny sposób podeszła do drugiego spotkania. Wiele osób twierdziło, że ten sezon zakończy się już w niedzielę, że ZAKSIE nie uda się zatrzymać tak grającej Resovii, ale jednak.....
Zacznę najpierw od pierwszego pojedynku w Rzeszowie. Od początku do końca prowadzili gospodarze. Przez pierwszy mecz Bartman bodajże atakował z prawie 100% skutecznością, kończył wszystklo co dostać. To był naprawdę świetny mecz w wykonaniu Asseco. Gorzej było z ZAKSĄ, gdzie od samego początku problemy miała Antonin Rouzier, a jak wiemy jego zmiennik nie mógł grać z powodu kontuzji ;(
Drugi set podobny, świetna zagrywka, ataki, obrony no i najważniejsze to kontry, dzięki którym Rzeszowianie wygrali to spotkanie.
Co do drugiego spotkania to sama muszę przyznać, że uwierzyłam w to, że sezon się zakończy. Po tym co zobaczyłam po meczy pierwszym, nie wierzyłam, że ZAKSA w tak krótkim czasie się podniesie i zagra to w tak genialny sposób.
Jeżeli chodzi o pierwszy set to był on całkowicie kontrolowany przez gości. Od stanu 3:0 do samego końca. Set był dobry, obie drużyny grały świetnie, ale jednak Kędzierzyn się okazał lepszy.
Drugi set, tu można dużo opowiadać. To zacznę od 0:0 i po tym Kosok zablokował Wiśniewskiego ze środka. Nie wiem co się dokładnie stało, ale wystąpiły pewne zgrzyty pod siatką. Dobrze pewnie to widzieliście. Igła podszedł do siatki, a do niego Fonteles, zrobiło się bardzo niebezpiecznie między tymi panami. Padły ostre słowa, ale podszedł sędzia i Zbyszek Bartman, który odciągnął Ignaczaka. Nie wiem o co poszło, no ale było bardzo nieprzyjemnie. Na dodatek wielkie gwizdy na Felipe, ale co się dziwić kibicom. Nie pozwolą przecież, żeby ktoś obrażał ich zawodnika. Wróćmy do meczu. A więc drugi set to zamiana ról i ciągłe prowadzenie gospodarzy Resovia grała świetną siatkówkę, ale przy stanie 15:26, własnie dla Rzeszowa na zagrywkę wszedł Grzesiek Pilarz, przy którym padła seria. Może nie była to najtrudniejsza zagrywka, nie było to też asy, ale największy problem w drużynie Asseco było skończenie akcji. Kilka razy zablokowany Bartman, Akhrem i zamiast wybrać przy dobrym przyjęciu, a takie było środek, czyli Piotrka to na siłę próbowano grać skrzydłami i to był chyba problem. Z 6-o punktowego prowadzenia Rzeszów miał jeden punkt starty do przeciwnika. Później świetna gra obu drużyn. Asy serwisowe po jednej, jak i po drugiej stronie. Lepsi jednak okazali się Kędzierzynianie, którzy wygrali tego seta 30:28 (ten wynik mówi sam za siebie co to był za mecz). Oczywiście w tym secie wybuchła również druga sprzeczna sytuacja, w której Fonteles zbagatelizował werdykt sędziego i machnął na niego ręką, za co został ukarany żółtą kartką.
Trzeci set to bardzo wyrównana gra, ale kilka błędów, nieskończonych ataków i było po meczu, który się zakończył 3:0 dla gości.
Mecz mógł się podobać kibicom, bo był bardzo emocjonujący. Chciałabym pochwalić obie drużyny za walkę, bo przecież piąty mecz w finałach to ogromna gratka dla kibiców.
A wić TwieRRdza Rzeszów została wczoraj zdobyta. Czekamy na piąty mecz, który odbędzie się w Kędzierzynie. Mam nadzieję, że wygra lepszy i będzie to najlepiej pięciosetowy bój mistrzów ;)
Na początku to wyglądało tak, ale...
Po meczu na szczęście już było inaczej ;)
Co potwierdzają słowa :
"Nie mam nic do Krzyśka, to były emocje wynikające z gry. Wiem, że on też nie jest moim wrogiem, to część siatkówki, jej piękno." - Felipe Fonteles
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz